wtorek, 1 grudnia 2015

Adwentowy Kalendarz 2015

W czasach, kiedy jeszcze życie forumowe kwitło, a FB nie zdominował internetowych relacji, w Adwencie zakładałam kalendarium, takie na wzór adwentowego kalendarza z czekoladkami. W okienkach, zamiast czekoladek, pojawiały się opisy najróżniejszych świątecznych symboli. Sporo pracy w to włożyłam, a zdarzało się, że takie czy inne forum przestało istnieć i wszystko przepadało.

Postanowiłam więc, że odtworzę swoje adwentowe kalendarze tutaj, na blogu.

24 grudnia



W dwudziestym czwartym okienku musi się znaleźć coś szczególnego, coś zwieńczającego ten czas radosnego oczekiwania i na pewno scena narodzenia Pańskiego jest tym, czego można się było spodziewać.

Pierwszą szopkę przygotował we włoskim Greccio, a właściwie w pobliżu, w leśnej jaskini, św. Franciszek. Miało to miejsce w 1223 roku w Wigilię Bożego Narodzenia. Franciszek pragnął uczcić pamięć o narodzinach owego Dziecięcia, pokazać niewygody i wyrzeczenia, jakie musiało znosić złożone w żłobie. Przygotowania trwały dwa tygodnie i jak opisuje to Tomasz z Celano w pierwszym „Żywocie świętego Franciszka”, efekt był niesamowity: 

„Grota oświetlona jakby za dnia. Przybywają ludzie, przeżywają radośnie coś czego jeszcze nie było, nowe misterium. Pobliski las wypełnia się głosami, skały odpowiadają echem radującym się. Śpiewają bracia, oddając należną chwałę Panu. 
Franciszek położył małe dziecię na sianie, przypomniał fragment Ewangelii o narodzeniu Pana, wygłosił kazanie, odprawiono Eucharystię.”

Właśnie to misterium, zainspirowane przez św. Franciszka jest początkiem wszystkich późniejszych szopek, stajenek, a także inscenizowanych na żywo jasełek. Zwyczaj przedstawiania w żywych widowiskach oraz w innych formach scen towarzyszących narodzinom Jezusa upowszechnił się, zataczając coraz szersze kręgi, również daleko poza włoską ziemię. Do Polski ów wigilijno-bożonarodzeniowy zwyczaj dotarł dość wcześnie, bo już w roku 1236, kiedy do Opola przybyli pierwsi franciszkanie. Jedne z najstarszych figurek stajenkowych, pochodzące z XIV wieku, znajdują się w klasztorze przy kościele św. Andrzeja w Krakowie. Ufundowała je córka Władysława Łokietka, żona króla węgierskiego Karola Roberta – Elżbieta.

I jeszcze pewna ciekawostka. Mimo iż zwyczaj ustawiania szopek najwcześniej rozpowszechnił się we Włoszech, to na tak licznie odwiedzanym Placu św. Piotra w Watykanie, pojawił się najpóźniej. Wprowadził go dopiero Jan Paweł II. Od początku jego pontyfikatu, corocznie w grudniu zaczynano wznosić na Placu szopkę wielkości okazałego domu, a drewniane figury pochodzą z Muzeum Watykańskiego, gdzie były przechowywane od XVIII wieku. Dopiero za sprawą polskiego Papieża zostały odrestaurowane i przez cały okres bożonarodzeniowy radują oczy setek tysięcy pielgrzymów przybywających do Watykanu.

Dziś trudno już byłoby znaleźć kościół, w którym w czas świąt Bożego Narodzenia nie ma betlejemskiej stajenki. W wielu wystawia się jasełka. W iluż stajenkach i szopkach figurki są ruchome, a w niektórych pojawiają się żywe zwierzęta. Choć najstarsze przekazy mówią, że w grocie Narodzenia podobno zwierząt nie było, to ja po odwiedzeniu Pola Pasterzy w Betlejem jestem innego zdania. Przecież to były tereny pasterskie, więc nie miałoby być wołka i osiołka?

23 grudnia



Rodzice co roku nakazują dzieciom, by wypatrywały pierwszej gwiazdki, a sami wówczas mają czas, by dokończyć przygotowania do wigilii lub podłożyć pod choinkę prezenty. 

Jednak gdzie szukać gwiazdki? Dr Jacek Czakański, astronom z Planetarium Śląskiego, poleca patrzeć w południowo-zachodnią część nieba, gdzie zaraz po zmroku, a więc już około godz. 15.20 widać najjaśniejsze ciało niebieskie po Słońcu i Księżycu. To Wenus zwana Gwiazdą Wieczorną. To określenie jest jednak mylące, bo Wenus jest przecież planetą, podobnie jak Jowisz pojawiający się na niebie jako drugi na południowym wschodzie. Jest widoczny jakieś 30-40 minut po Wenus. 
Prawdziwe gwiazdy zaczynają świecić jeszcze później. Są to: Orion, Kastor i Polluks oraz Syriusz.

22 grudnia



Zwyczaj wypatrywania pierwszej gwiazdy w wigilijny wieczór ma nierozerwalny związek z postaciami trzech mędrców, których mamy w dzisiejszym okienku, zwanych także magami lub królami, a których tajemnicza gwiazda zaprowadziła do Betlejem. 

Jest szereg hipotez, co do pojawienia się tej szczególnej gwiazdy w roku narodzenia Jezusa z Nazaretu. Kepler usiłował wytłumaczyć gwiazdę betlejemską przez zbliżenie Jowisza i Saturna, jakie zdarzyło się w 7 roku przed narodzeniem Chrystusa. Pamiętać bowiem trzeba, że liczenie lat od urodzenia Jezusa wprowadził w VI w. Dionizy Exiguus myląc się przy tym o 7 lat, gdyż Jezus faktycznie urodził się w 7 roku przed naszą erą. Inni przypuszczają, że była to kometa Halleya, która także w owym czasie się ukazała.

Możemy przeczytać na stronie katolik.pl, że w istocie „pokłon Mędrców ze Wschodu, opisywany w Ewangelii przez św. Mateusza (Mt 2, 1-12), symbolizuje pokłon świata pogan i wszystkich ludzi, którzy klękają przed Bogiem Wcielonym. W trzech magach pierwotny Kościół widzi siebie, świat pogański, całą rodzinę ludzką, wśród której zjawił się Chrystus, a która w swoich przedstawicielach przychodzi z krańców świata złożyć mu pokłon. Dla podkreślenia uniwersalności zbawczej misji, tradycja chrześcijańska wśród Magów od bardzo już dawna umieszcza także Murzyna. Legenda, że jeden z Magów pochodził z murzyńskiej Afryki, wywodzi się zapewne z proroctwa Izajasza: Królowie Tarszysz i wysp przyniosą dary. Królowie Szaby i Saby złożą daninę. I oddadzą Mu pokłon wszyscy królowie... Przez królestwo Szaby rozumiano Abisynię. Na podstawie tego tekstu powstała także tradycja, że Magowie byli królami. Tak ich też powszechnie przedstawia ikonografia. Prorok Izajasz nie pisze wprost o królach, którzy mają przybyć do Mesjasza, ale przytacza dary, jakie Mu mają złożyć” (czyli złoto, kadzidło i mirrę).

Od przełomu XV i XVI wieku w dniu poświęconym hołdowi trzech mędrców, nazwanym świętem Objawienia Pańskiego, w kościołach święci się kadzidło i kredę. Kredą oznacza się drzwi na znak, że w mieszkaniu przyjęty został Wcielony Syn Boży. Pisze się na odrzwiach litery K+M+B, które mają oznaczać imiona Mędrców lub też mogą być pierwszymi literami łacińskiego zdania: (Niech) Chrystus mieszkanie błogosławi - po łacinie: Christus mansionem benedicat. Zwykle dodaje się jeszcze aktualny rok.

21 grudnia



Dzwoneczki zawieszane na choince mają przynosić dobre nowiny i radosne wydarzenia.

Dzwoneczek, a raczej jego większy brat dzwon, ma już czterotysięczną historię. Znany był w Chinach 2000 lat przed naszą erą, później w Egipcie, Indiach, Grecji, Rzymie i innych antycznych kulturach. Dzwony zawsze służyły jako urządzenia sygnalizacyjne, używane były w rytuałach religijnych oraz pełniły rolę amuletów ochronnych. Dzwon towarzyszył człowiekowi przez całe jego życie ogłaszając narodziny i śmierć, zwycięstwo lub klęskę, wołanie na trwogę, uprzedzał o burzy czy niebezpieczeństwie.
 

Najstarsze dzwony w Europie to tzw. Dzwony Teofila, kształtem przypominające prymitywne dzwony pasterskie, datowane na VI wiek. Natomiast dzwony o różnej wysokości dźwięku pojawiły się w IX wieku, zaś te w klasycznym, znanym do dzisiaj kształcie, pochodzą z wieku XIII.
 


A wracając do naszego dzwoneczka na choince, chyba najbardziej kojarzy się wszystkim z utworem muzycznym Jingle Bells, znanym również pod nazwą One Horse Open Sleigh. Jak podaje Wikipedia, utwór ten napisał w 1857 roku amerykański kompozytor James Pierpont. Mimo, iż Jingle Bells kojarzy się bezpośrednio ze świętami Bożego Narodzenia, w rzeczywistości nawiązuje do okresu zimowego jako pory roku.

20 grudnia




Zapalając czwartą i ostatnią świecę wieńca adwentowego, uświadamiam sobie, że Boże Narodzenie jest już tak blisko. 

Ta czwarta świeca symbolizuje nauczanie proroków, głoszących przyjście Mesjasza.

W tę niedzielę jest również mowa o bardzo istotnym wydarzeniu, jakim była wizyta Marii u Elżbiety. Maria mieszkała w Nazarecie. Lecz na wieść o odmiennym stanie swej starszej już krewnej, która mieszkała w odległym Ain Karen, nie wahała się ani chwili i wyruszyła pieszo, z przysłowiowym już „pośpiechem”, nieść jej pomoc i wsparcie. Trzeba być w Izraelu i zobaczyć, jaka to była droga. My jechaliśmy z Nazaretu do Ain Karen autobusem prawie pół dnia. Asfaltowa szosa wiedzie przez pustynne pustkowia i nawet dziś nie ma zbyt wielu możliwości zrobienia postoju, a co dopiero 2000 lat temu. Podróż musiała być trudna, ale Maria podjęła ten wysiłek, bo tak czuło jej serce. Nie mogła przecież zostawić Elżbiety bez pomocy!

A może na tej podstawie zadać sobie samemu pytanie? A ja? Czy znam drogę do moich bliskich? Czy znam drogę do tych, do których powinnam ją znać? Czy żona zna drogę do swego męża? Czy mąż zna drogę do swojej żony? Czy rodzice znają drogę do swoich dzieci i odwrotnie?

Zawsze można się znaleźć na drodze z Nazaretu do Ain Karen i zapytać: co mogę zrobić dla Ciebie?

19 grudnia




W okienku kolejna bardzo ważna ozdoba na nasze świąteczne drzewko: choinkowe łańcuchy. 
Ileż to już przyszło nam nasklejać tych łańcuchów w życiu, i tych na choinkę, i tych międzyludzkich. Bo przecież w ludowej tradycji niektórych regionów Polski uważano, że łańcuchy wzmacniają rodzinne więzi oraz chronią dom przed kłopotami.

Poza tym papierowe łańcuchy przypominały o zniewoleniu grzechem, a np. w okresach rozbiorów miały wymowę politycznych okowów.

Jednak coraz rzadziej klei się po domach łańcuchy na choinkę. Wolimy zastąpić je bardziej efektownymi, kupionymi w sklepie. Może dlatego coraz trudniej utrzymać rodzinne więzi… Warto chyba, choć jeden malutki łańcuszek osobiście skleić i na tegorocznej choince zawiesić. Ja na pewno tak zrobię.

18 grudnia



W okienku pozłacany orzech. Najprostsza chyba do zrobienia ozdoba choinkowa i zapewne jedna z najstarszych. A ile korzyści z orzecha na choince płynie. Orzechy, zawijane w sreberka, nieść mają siłę i dobrobyt.

Ogólnie orzech symbolizuje tajemnicę ukrytą, jak jego jądro, w skorupce. Orzech włoski w literaturze chrześcijańskiej wspominany jest jako symbol człowieka: zielona powłoka to ciało, twarda skorupa to kości, a słodki miąższ to dusza. Bywa również symbolem Chrystusa - gorzka powłoka to ciało Chrystusa, które przeszło przez gorzką drogę męki, skorupa jest drzewem krzyża, a jądro, które żywi ludzi, a dzięki zawartemu w nim olejkowi orzechowemu umożliwia np. zapalenie światła, jest ową boską naturą Chrystusa.

Senniki podają, że gdy komuś śnią się orzechy to znaczy, że pokona wszystkie piętrzące się przed nim trudności. Niech się nam więc jak najczęściej całe stosy orzechów śnią.


17 grudnia




Dzisiaj w okienku rajski owoc – jabłko.
Jabłka zawieszane na choinkowych gałązkach symbolizują ten właśnie biblijny owoc, którym kuszeni byli Adam i Ewa.
 

Ta alzacka choinka, też była zdobiona jabłkami, gdyż miała symbolizować rajskie drzewo. Jednak nie każdy wie, że jabłka te stały się pierwowzorem dzisiejszych, tak popularnych bombek choinkowych. Otóż w 1850 roku z powodu suszy zabrakło jabłek. Wtedy to właśnie – w zastępstwie owoców – powstały pierwsze szklane bombki.
 

Obecność, tego pełnego witamin owocu na choince, ma też zapewnić zdrowie i urodę. Tak więc drodzy Państwo, jabłuszko musi być zawieszone
.

16 grudnia



Widoczna w okienku, a właściwie przez okienko, choinka wyparła popularną wcześniej w Polsce podłaźniczkę i jeszcze starszy, słowiański zwyczaj (znany z obchodów Święta Godowego) dekorowania snopa zboża, zwanego Diduchem. Zwyczaj dekorowania choinki przenieśli niemieccy protestanci na przełomie XVIII i XIX wieku i początkowo spotykana była jedynie w miastach. Stamtąd dopiero zwyczaj ten przeniósł się na wieś.

A co do choinki, to wszystko zaczęło się w Alzacji, gdyż stamtąd wywodzi się tradycja przyozdabiania drzewek. W średniowieczu, w Wigilię Bożego Narodzenia przed kościołami odgrywane były przedstawienia ilustrujące stworzenie świata, a drzewko było symbolem raju.

Manuskrypty z 1521 roku wspominają o pierwszej choince usytuowanej na placu Kléber. To właśnie w tym roku, w położonym o pięćdziesiąt kilometrów na południowy zachód od Strasburga miasteczku Sélestat, wydano pierwsze pozwolenie na przedświąteczne wycinanie małych drzewek. Wojna francusko-pruska z 1870 roku zmusiła do emigracji licznych mieszkańców regionu. W ten sposób tradycja dekoracji świątecznych drzewek rozprzestrzeniła się po całej Francji, a niedługo potem trafiła do Niemiec, Szwajcarii, Austrii, krajów skandynawskich i Stanów Zjednoczonych.

Tak więc Strasburg, będący oficjalną siedzibą Parlamentu Europejskiego, Trybunału Praw Człowieka i Rady Europy, w grudniu staje się stolicą Świąt Bożego Narodzenia.



Zaś to co na choince zawiesimy, zobaczymy w następnych okienkach. Ozdoby te mają bowiem przeogromną symbolikę, którą warto poznać i stosować.

15 grudnia




W okienku choinkowe anioły, bo przecież nie może być choinki bez anioła!

Anioł ma zawsze pełne ręce roboty, a już w Adwencie i przy Bożym Narodzeniu szczególnie. Anioł zwiastował Pannie Maryi…, anioł pasterzom mówił…, aniołowie się radują…, anieli grają…

Anioł w dodatku nieustannie rywalizuje z gwiazdą betlejemską o miejsce na czubku choinki. No jeszcze czasem „wygryzie” ich tzw. szpic
   

Jednak anioły nie obrażają się, gdy powiesi się je także na niższych gałązkach. Ich zadanie jest zawsze jedno: mają opiekować się domem.

14 grudnia




W adwentowym wieńcu od wczorajszej niedzieli pali się trzecia świeca.

Świeca ta odnosi się do radości króla Dawida, który celebruje przymierze z Bogiem.

Wszyscy jesteśmy dziećmi w tę niedzielę, nazywaną w Kościele katolickim – Gaudete, gdyż nie możemy powstrzymać naszej niecierpliwości wyczekując przyjścia Zbawiciela. Radość przynagla nas do świętowania, a pokutniczy fiolet Adwentu zmienia się na kolor różowy. Zaś hasłem rozpoczynającego się trzeciego tygodnia jest prostowanie ścieżek na przyjście Pana.


13 grudnia




Adwent to czas, w którym w sposób szczególny krzyżują się sacrum i profanum. To czas zadumy i postu oraz uroczystości popularnych świętych kościoła chrześcijańskiego. Okres ten był jednocześnie czasem intensywnych zabiegów ludowych o pogańskim charakterze. Z obchodami św. Katarzyny i św. Andrzeja wiązały się tradycje wróżb "matrymonialnych" dla panien i kawalerów. W dniu św. Łucji broniono się przed najazdem czarownic i jednocześnie wróżono pomyślność plonów na przyszły rok. Popularny, zwłaszcza wśród górali, był pogląd, że od Łucji na wschodzie przestaje ubywać dnia, a tylko na zachodzie skraca się on jeszcze do 21 grudnia. Dzień świętej Łucji był porą graniczną, która sprzyjała czarom i mocom nieczystym. Dlatego okadzano tego dnia dom i obejście, pieczono placki z zielem, które podawano zwierzętom, aby czarownice i guślarze podczas długiej nocy nie mogli wyrządzać szkód.

W naszym okienku znalazł się wizerunek św. Łucji z najbardziej malowniczej tradycji z tą świętą związanej, czyli ze Szwecji. Szwedzka "święta Łucja" nawiązuje do źródłosłowu imienia Lucia – lux lucis – oznaczającego światło i do pogańskiej tradycji przezwyciężania sił ciemności. W tę najdłuższą w roku noc świętuje się nadzieję na powrót światła na ziemię. Zwyczaj pochodzi z przełomu XVI/XVII w. z rejonu Västergötland, a w całej Szwecji rozpowszechnił się w wieku XIX. 

Tego szczególnego dnia dziewczynka, najczęściej najstarsza córka, ubrana w białą suknię i z wieńcem na głowie z wplecionymi świecami, rozdaje domownikom tradycyjne szwedzkie przysmaki: bułeczki z rodzynkami (lussekatts), pierniczki (pepparkakor) i oczywiście glögg. Towarzyszy temu śpiew tradycyjnej pieśni Santa Lucia. "Święta Łucja", jako niemal narodowe święto w Szwecji, obchodzona jest wszędzie: od przedszkoli po poważne instytucje i firmy.

12 grudnia


W okienku adwentowym prezentuje się dzisiaj bogaty jarmark bożonarodzeniowy w niemieckim Lipsku.
Skoro bowiem mamy w tym tygodniu przygotować nasze domostwa na radosne świętowanie, to koniecznie trzeba wybrać się na taki właśnie bożonarodzeniowy jarmark, który obecnie przygotowuje już pewnie każde europejskie miasto i miasteczko. Zasadą tego specyficznego jarmarku jest organizowanie go pod gołym niebem, na ulicach i placach, najczęściej w starszych częściach miast. Te największe jarmarki trwają przez cztery tygodnie aż do Bożego Narodzenia. W tym czasie, oprócz straganów z ozdobami świątecznymi, słodkościami czy zabawkami, nie może zabraknąć szopki bożonarodzeniowej i tradycyjnych koncertów adwentowych.

Historia Jarmarków Bożonarodzeniowych sięga nawet XIII wieku, kiedy to w Wiedniu organizowano tzw. “December market”. Jednak najbardziej znane są targi Weihnachtsmarkt organizowane w Niemczech. Kroniki odnotowują najstarszy jarmark organizowany w Budziszynie już od roku 1384 i nieco później, bo od 1434 roku, w Dreźnie. 

Symbolem tego ostatniego jest słynna drezdeńska strucla “Striezel”, której zawdzięcza on swoją nazwę: “Striezelmarkt”. Striezel to potoczna nazwa, wspomnianego już przy okazji pierników, bakaliowego ciasta Christstollen. Podczas corocznego Stollenfest drezdeńscy piekarze przygotowują stollę ważącą nawet 4 tony, która ciągnie się od Zwinger, przez Semperoper, Hofkirche i Frauenkirche, aż do Striezelmarkt, gdzie następuje uroczyste odcięcie pierwszego kawałka, a potem jej pokrojenie. To musi być niesamowite przeżycie 

11 grudnia




W naszym dzisiejszym okienku króluje tzw. gwiazda betlejemska, zwana też poinsecją, a bardziej fachowo krzew z rodziny wilczomleczowatych, czyli Euphorbia pulcherrima - wilczomlecz nadobny. Używana w Polsce, potoczna nazwa gwiazda betlejemska, jest po prostu związana z okresem kwitnienia rośliny, przypadającym na okres świąteczny. Co ciekawe, w czasach narodzenia Chrystusa w Palestynie nikt o takiej roślinie nawet nie słyszał, bo i skąd. Roślina ta pochodzi z Meksyku i Ameryki Centralnej. Krzew występując w stanie naturalnym osiąga wysokość do 4 m i ma nieregularny, dość luźny pokrój. Aztecka legenda głosi, że płonący kwiat, jak nazywali go Aztekowie, jest zabarwiony krwią bogini, której serce pękło z miłości. Nie do końca to jest moim zdaniem pewne, bo wybarwienia przylistków są nie zawsze czerwone.

Zaś jedna z nazw, poinsecja, pochodzi od nazwiska amerykańskiego męża stanu Joela Robertsa Poinsetta, który przywiózł ten kwiat do USA. 
Tak więc ta roślina doniczkowa powoli staje się - nie tylko w naszym kraju - symbolem świąt. Zwyczaj dekorowania nią domu przywędrował oczywiście z Ameryki . 

Współcześnie, w miejscach związanych z Nowym Testamentem, na terenie dzisiejszego Izraela, można spotkać dziko rosnące krzewy poinsecji, więc ktoś, kto nie zna dokładnie pochodzenia tego krzewu, może sądzić, że rośnie tam od zawsze.

10 grudnia



W tradycji chrześcijańskiej przyjął się bardzo efektowny zwyczaj dekorowania lampkami ulic, domów i witryn sklepów na okres adwentu i Bożego Narodzenia. 

Początkowo oczywiście oświetlano tylko choinki, a ich elektryczne oświetlenie opatentował w latach osiemdziesiątych XIX wieku słynny wynalazca Thomas Alva Edison. Pierwszym drzewkiem, które było ozdobione lampkami elektrycznymi, była choinka przyjaciela Edisona w Nowym Jorku 22 grudnia 1882 roku. Od 1890 roku elektryczne lampki choinkowe były produkowane już na masową skalę, oczywiście głównie w Stanach Zjednoczonych.

Kiedy mówimy o bajecznie oświetlonych domach i ogrodach pewnie wielu z nas z uśmiechem wspomina film „W krzywym zwierciadle: Witaj, Święty Mikołaju” z 1989 roku, w którym Clark Griswold (grany przez znakomitego Chevy Chase) mieszkający z rodziną na przedmieściach Chicago, chce urządzić bliskim wspaniałe Boże Narodzenie. Ja za każdym razem oglądam ten film z wielką przyjemnością.


9 grudnia





W dzisiejszym okienku pojawiły się, charakterystyczne dla polskiej tradycji świątecznej, pierniki. Nazwa piernik wywodzi się od staropolskiego słowa "pierny", czyli pieprzny. Tradycja nakazuje, aby ciasto na domowe pierniki wigilijne zarabiać nawet na miesiąc wcześniej, aby ono dostatecznie wyleżakowało. Zwyczajowo robiło się to po andrzejkach, a już na pewno w pierwszym tygodniu adwentu. Pierniki można wypiekać w blokach lub wycinając foremkami. Zdobi się je potem bakaliami lub lukrem, polewa czekoladą, przekłada masą.

Nie tylko pierniki piecze się z tak wielką starannością. Charakterystyczne dla innych krajów świąteczne wypieki też wymagają dłuższego przygotowania. W Anglii z wielkim pietyzmem przygotowuje się śliwkowe puddingi. Z tego powodu pierwsza niedziela adwentu nazywana jest «Stir-up Sunday » (Niedziela wzniecenia). Florence Berger w swojej książce Cooking for Christ („Gotowaniu dla Chrystusa”) zaleca:” Im dłużej będziesz mieszała – wzniecała ciasto, tym lepiej. Każdy członek rodziny powinien przyjść i porządnie zamieszać. Śliwkowy pudding to poważna sprawa.„

Jest to też czas na przygotowywanie morawskich spritzów. Zwyczajowo te pierniczki przygotowuje się w wigilię Niepokalanego Poczęcia, gdyż Maryja także „niczym cynamon i balsam aromatyczny, roztaczała słodką woń jakby mirry najlepszej”. Ciasteczka te posypuje się wysokiej jakości aromatycznymi przyprawami korzennymi wzbudzającymi apetyt.

Niemieckie ciasto bożonarodzeniowe, tzw stolla, też powinna po upieczeniu przynajmniej z tydzień poleżeć.

Ale się smacznie zrobiło!

8 grudnia




8 grudnia to w Kościele katolickim Święto Zwiastowania, więc w okienku pojawia postać Maryi. 

„Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi i poczęła z Ducha Świętego”
To najbardziej kontrowersyjny i najczęściej atakowany dogmat. Jakiekolwiek mamy jednak na ten temat zdanie, kult maryjny nie gaśnie i postać Matki Jezusa będzie zawsze odgrywała znaczącą rolę i co ciekawe, nie tylko w chrześcijaństwie, ale także w islamie. I mimo postępującej laicyzacji we współczesnym świecie Maryja Niepokalanie Poczęta wciąż pozostaje patronką Stanów Zjednoczonych.

Nasze dzisiejsze okienko zawiera fragment obrazu znajdującego w Sanktuarium Maryjnym w Rudach Raciborskich, na którym to obrazie, będąca w towarzystwie Elżbiety Maria, jest przedstawiona w mocno zaawansowanej ciąży. Jest to jeden z bardzo nielicznych wizerunków Matki Bożej w tym właśnie błogosławionym stanie.


7 grudnia



Od wczorajszej niedzieli w adwentowym wieńcu palą się już dwie świece. Ta, zapalana w drugą niedzielę adwentu, stanowi symbol wiary patriarchów Narodu Izraelskiego, jako wdzięczność za dar Ziemi Obiecanej.

Tematem tej niedzieli i całego tygodnia jest przygotowanie Oblubienicy i jej miasta, czyli Jerozolimy, na przybycie Oblubieńca, Zbawiciela, w dzień Bożego Narodzenia. 

Najwyższy czas pomyśleć w tym tygodniu o przyozdobieniu domu, o ozdobach na choinkę, o konstrukcji szopki i jej postaciach.
No to sprzątamy
 :)


6 grudnia



6 grudnia, więc w okienku nie mogło zabraknąć świętego Mikołaja. I znowu nikt nie opisał tak trafnie historii tej postaci, jak ksiądz Edward Sutfin.

„Św. Mikołaj patronuje wielu rozmaitym grupom ludzi i od stuleci jest popularnym świętym na Wschodzie i na Zachodzie, wielce czczonym cudotwórcą. Jest patronem marynarzy, bankierów, właścicieli lombardów, uczonych i złodziei!

Jedna z legend opowiada. jak pewnego razu święci zgromadzili się w niebie, żeby porozmawiać i razem napić się troszkę wina. Św. Bazyli napełnił złote kielichy ze złotego dzbana, a kiedy wszyscy byli pogrążeni w rozmowie, dostrzeżono, że św. Mikołaj drzemie. Jeden ze świętych dał mu kuksańca aż ten się obudził, po czym zapytał dlaczego zasnął. „Wiesz – powiedział – wróg wywołał przerażający sztorm na Morzu Egejskim. Moje ciało drzemało być może, lecz mój duch sprowadzał bezpiecznie statki do brzegu”.

Św. Mikołaj jest zwłaszcza świętym opiekunem dzieci, znanym w wielu krajach jako Santa Claus, Kris Kringle i Pelznickel. (…) Bardzo stara legenda mówi o jego uprzejmości wobec trzech córek ubogiego szlachcica. Nie posiadając posagu, miały być sprzedane w niewolę. Św. Mikołaj dowiedział się o tym i przez trzy kolejne noce zrzucał po worku złota przez komin ich domu. Tak interpretuje się trzy kule nad lombardami i powód, dla którego św. Mikołaj zrzuca dzieciom prezenty przez komin.

Mikołaj urodził się w Patarze, w Lycji (obecnie w Turcji) w III wieku. Jego bezdzietnie starzejący się rodzice otrzymali ponoć syna mocą modlitwy. Mikołaj straciwszy wcześnie ojca i matkę, poświęcił życie ubogim i dotkniętym wszelkiego rodzaju cierpieniem. (…) Od roku 1087 jego relikwie przechowywane są w Bari we Włoszech.

Nabożeństwo do św. Mikołaja miało początek w jego ojczystej Azji Mniejszej i zostało przyniesione do Rosji przez cara, który był świadkiem jego cudów. Rozprzestrzeniło się w Laponii i Skandynawii, a stamtąd po całej Europie i przez ocean w Nowym Świecie. Początkowo Mikołaja przedstawiano jako miłego, szczupłego, ascetycznego biskupa, ale w Ameryce przytył i poweselał. Jego mitra przekształciła się w zimową czapkę, a szaty liturgiczne w zimowe ubranie. Zachował renifery z Laponii, swoje upodobanie w kominach z Azji Mniejszej, a miłość do dzieci ze wszech czasów.”

I nic dodać, nic ująć. Teraz tylko czekać na prezenty


5 grudnia

Jutro Mikołaj. A kto poprowadzi najlepiej mikołajowy zaprzęg? Oczywiście czerwononosy renifer Rudolf!

Pierwszą opowieść o Rudolfie napisał w 1939 roku Robert L. May dla sieci sklepów Montgomery Ward. Została ona opublikowana w formie książkowej i była rozdawana dzieciom, które odwiedziły sklepy w okresie świątecznym. Według tej historii, Rudolf jest synem Donnera, jednego z ośmiu pierwotnych reniferów Świętego Mikołaja wymienionych w wierszu A Visit from St. Nicholas). 

Rudolf urodził się ze świecącym czerwonym nosem, przez co stał się wyrzutkiem i obiektem docinek ze strony innych reniferów. Pewnego razu noc była tak mglista, że Mikołaj chciał zrezygnować ze swej corocznej podróży dookoła świata. Kiedy jednak zauważył Rudolfa, zdecydował, że jego nos będzie wyśmienitą lampą i oświetli mu drogę. Od tego czasu Rudolf jest stałym członkiem zaprzęgu Mikołaja i cieszy się szacunkiem innych reniferów.

A tak na marginesie, to Rudolf jest samicą, tak jak i pozostałe osobniki do sań zaprzężone :) 
A wiemy to dlatego, że samce reniferów zrzucają na zimę poroża, natomiast samice pozostawiają je, jako magazyn pożywienia dla karmionego potomstwa. Zwierzęta ciągnące zimowy mikołajowy zaprzęg mają poroża, więc wniosek jest oczywisty: to samice! Ciekawe, prawda?

A, i Kopernik też była kobietą :)


4 grudnia


Myślę, że dla nikogo to nie jest niespodzianką, że w dzisiejszym okienku pod datą 4 grudnia znalazła się, pochodząca z obszaru Azji Mniejszej, św. Barbara. Mimo, że już tylko w poezji Polska to kraj węgla i stali, to wciąż w nielicznych kopalniach istnieje górniczy stan, który obrał tę świętą za patronkę i w ten grudniowy, adwentowy dzień obchodzi swoją Barbórkę. 

Barbara jest przede wszystkim patronką dobrej śmierci, więc o patronalną opiekę proszą ją wszyscy na nagłą śmierć narażeni. Są to nie tylko górnicy, ale i hutnicy, marynarze, żołnierze czy więźniowie, a także sporo innych grup zawodowych. Barbara wbrew woli rodziny przyjęła wiarę chrześcijańską. Ojciec zamknął ją więc w wieży, dopóki nie wyprze się nowej wiary. Dlatego też na obrazach często jest przedstawiana z wieżą. Tak właśnie namalował św. Barbarę Marcin Kolpanowicz podczas pleneru w Mikołowie na Śląsku w 2008 roku i ten nietypowy wizerunek znalazł się w dzisiejszym okienku. Więziona i głodzona Barbara nie wyrzekła się wiary ginąc śmiercią męczeńską, ostatecznie ścięta z rozkazu ojca prawdopodobnie w roku 305.

I jest jeszcze jeden związek św. Barbary z adwentowym czasem oczekiwania. Według tradycji w dzień św. Barbary wkłada się ziarenka zboża i gałązki czereśni lub wiśni do wody, aby zakwitły na Boże Narodzenie. Są to gałązki św. Barbary. 
Może spróbujemy?


3 grudnia



W dzisiejszym okienku znajdujemy roratni lampion, jako że tradycją w Kościele katolickim są odprawiane w tym okresie o świcie msze, zwane roratami. Są to msze ku czci Maryi Panny, na pamiątkę tego, że przyjęła nowinę od archanioła Gabriela, zwiastującego, iż zostanie Matką Syna Bożego.

Lampion adwentowy jest wykonany w kształcie czworoboku zamkniętego, którego ścianki przypominają gotyckie witraże z symbolami chrześcijańskimi lub scenami biblijnymi. Wewnątrz nich umieszcza się świecę lub małą żarówkę.
Idąc na roraty dzieci oświetlają sobie drogę pośród ciemności. Lampionami oświetla się pierwszą część mszy roratniej, podczas której w kościele pogaszone są światła i panuje symboliczna ciemność.
Lampion jest symbolem przypowieści Jezusa o roztropnych pannach, które z płonącymi lampami oczekiwały na przyjście Oblubieńca.

2 grudnia

Od niedzieli w adwentowym wieńcu pali się jedna świeca. 



Może więc na początek trochę historii wieńca adwentowego. Już starożytni Germanie w czasie obrzędów pogańskich w środku zimy, zapalali ogień na kręgu wykonanym z gałęzi o zielonych liściach, który stanowił symbol słońca, a Żydzi podczas święta Chanuka zapalają kolejne świece na ośmioramiennym świeczniku. Te zwyczaje były prawdopodobnie inspiracją dla żyjącego w 19 wieku pewnego ewangelickiego nauczyciela i pastora. Johann Hinrich Wichern, bo o nim mowa, prowadzący w Hamburgu szkołę-przytułek dla sierot, chciał im stworzyć rodzinną atmosferę. W pierwszą niedzielę adwentu w 1839 roku postanowił wzbogacić wystrój świetlicy i zapalił pierwszą świecę adwentową umocowaną na drewnianym kole o średnicy 2 metrów. Kolejne mniejsze świece podopieczni zapalali każdego dnia aż do Wigilii, gromadząc się na wieczorny śpiew i modlitwę. Początkowo zielenią ozdabiano ściany. Z czasem drewniane koło przystrojono gałęziami jodły. W 1860 roku Wicherna przeniesiono do Berlina. Odchodząc zmniejszył liczbę świec do czterech. 

Co ciekawe, Johann wielokrotnie podróżował na Śląsk, gdyż z Berlina wysyłano specjalistów ds. gospodarki, by zorientowali się w sytuacji materialnej Śląska. To wyjaśnia fakt, że zwyczaj wieńca adwentowego był od dawna tak popularny na Śląsku.

Zapalanie świec oznacza czuwanie i gotowość na przyjście Chrystusa. Wiąże się to ze słowami Chrystusa, który określał siebie mianem "światłości świata". Pierwsza świeca symbolizuje przebaczenie przez Boga nieposłuszeństwa Adama i Ewy wobec Niego.

1 grudnia

Wprawdzie adwent rozpoczął się w ubiegłą niedzielę, ale każdy szanujący się kalendarz adwentowy ma 24 okienka, więc mój też. Do stworzenia tego tematu zainspirował mnie zwyczaj praktykowany w małych miejscowościach w Niemczech. Tam codziennie inna rodzina dekoruje jakąś scenką adwentową okno w domu i zaprasza sąsiadów na uroczyste odsłonięcie. Nie uda się tak na raz, dwa wprowadzić takiego zwyczaju w realu, ale w necie… dlaczego nie? 



Żeby od początku było wiadomo, o co chodzi, w pierwszym okienku mamy kalendarz adwentowy. 







Pomysł pochodzi z XIX wieku od niemieckich luteranów. Zwyczaj ten znany jest i pielęgnowany w wielu krajach na całym świecie, w rodzinach nie tylko chrześcijańskich.

W tym miejscu muszę stwierdzić, że wielki szacunek należy się luteranom, dzięki którym tradycje adwentowe i bożonarodzeniowe nabrały kolorytu. Zobaczymy w następnych okienkach, ile kultywowanych niemal na całym świecie zwyczajów pochodzi właśnie stamtąd. 

I jeszcze kilka słów o samym Adwencie. Początki obchodzenia go sięgają drugiej połowy IV wieku. Co ciekawe, wzmianki na ten temat odnaleziono na terenie Hiszpanii, a potem Galicji.
I tak synod w Saragossie z 380 roku, polecał wiernym codzienną, gorliwą obecność w kościele, nie omijając ani jednego dnia w okresie między 17 grudnia, a 6 stycznia. Adwent miał tu charakter pokutny i ascetyczny.
Zaś w V wieku podobne zalecenia wydał biskup w Galicji. Polecił on wiernym post trwający trzy dni każdego tygodnia przez okres między wspomnieniem świętego Marcina (11 listopada), a świętami Bożego Narodzenia.

W Rzymie adwent zaczął być obchodzony dopiero pod koniec VI wieku. Przybrał tu formę radosnego oczekiwania na przyjście Pana. Brak było postów i innych praktyk pokutnych. Papież Grzegorz Wielki ujednolicił zalecenia liturgiczne dotyczące adwentu. Od tego czasu adwent trwa cztery tygodnie i staje się szczególnym okresem oczekiwania na święta Bożego Narodzenia. Połączenie tradycji galicyjskich i rzymskich zaowocowało współczesną oprawą liturgiczną Adwentu. Rzymska liturgia została uzupełniona o ascetyczny wydźwięk, czyli fioletowe szaty.

2 komentarze:

  1. A ja... uwielbiam czcić co mam w sobie. Wewnątrz, nie pokazując innym. Tak wolę...

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie to pewnie takie skrzywienie zawodowe. W końcu belfer w stanie spoczynku :)

    OdpowiedzUsuń