sobota, 4 listopada 2017

Co wspólnego ma Erich von Däniken ze słowackim Regionem Kysuce

Nieco pogodniejszą końcówkę października przyszło mi ponownie spędzić w Istebnej. Były oczywiście górskie wędrówki, tym razem na Kiczory, lecz gwoździem programu był wypad na słowackie Kysuce. Leżący w północnozachodniej Słowacji region stanowi prawie 2% powierzchni tego państwa. Główne miasta Regionu Kysuce to Čadca i Kysucké Nové Mesto. 
Region charakteryzuje się dużym zróżnicowaniem wysokości nad poziomem morza, bo od 322 m do 1236 m (szczyt Wielkiej Raczy). Teren ma więc doskonałe warunki dla turystyki pieszej i rowerowej zarówno tej łatwej, jak i bardziej wymagającej, a także do uprawiania sportów zimowych.  



Trzeba też odnotować występowanie źródeł wód mineralnych w rejonie Čadcy. Dominującą atrakcją jest oczywiście rzeka Kysuca, od której region przyjął nazwę.
Zatoczyliśmy małą pętlę po Kysuczach rozpoczynając od leżących na granicy z Czechami Megonek, poprzez Čadcę i Oszczadnicę, znany ośrodek sportów zimowych.

Do Čadcy łatwiej jest dotrzeć od strony czeskiej, więc w pierwszym etapie zatrzymaliśmy się w Jablunkovie na Zaolziu. To leżące na szlaku handlowym (z Węgier, przez Cieszyn do Wrocławia) miasto skorzystało z szansy dynamicznego rozwoju. Oprócz handlu rozkwitało tu sukiennictwo, garncarstwo, produkcja saletry, a także rolnictwo i hodowla bydła.

Miasto nieco podupadło pod koniec XIX wieku z powodu decyzji o budowie dworca kolejowego z dala od centrum. Miejscy włodarze obawiali się iskier oraz hałasu mogącego straszyć zwierzęta gospodarskie. Brak stacji kolejowej zepchnął Jablunkov na ubocze życia gospodarczego w regionie. Ot taka ciekawostka.
Warto także nadmienić, że w tym czasie w Jablunkovie, a właściwie Jabłonkowie, 89% mieszkańców stanowili Polacy. Miasto nadal jest prężnym ośrodkiem mniejszości polskiej w Czechach.











Przemieszczając się w kierunku słowackiej granicy docieramy do bardzo interesującej miejscowości Megonky położonej w okolicy miejscowości Milošová



Do lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku działały tutaj kamieniołomy. Podczas jednego z odstrzałów spośród skał wytoczyły się lub odsłoniły regularnych kształtów kamienne kule. Największe miały do 2,5 metra średnicy. Wiele kul trafiło do okolicznych ogródków, ale trochę uratowano. 











W 2003 roku znalezisko uznano za unikatowe zjawisko przyrodnicze i to na skalę światową. 





O podobnych osobliwościach przyrodniczych pisał już Erich von Däniken poświęcając fragment jednej ze swych książek kulom z Kostaryki.


Był nawet sklep :)



Wyobrażam sobie ilu tu przyjeżdża turystów w sezonie. My mieliśmy to szczęście być tego dnia jedynymi.
Zrobiłam sporo zdjęć nie tylko kamieniołomu, ale także bardzo malowniczej okolicy.











W Milošovej zatrzymaliśmy się przy kościele farnym Sedembolestnej Panny Márie. Wezwanie bardzo nietypowe moim zdaniem.







A potem już centrum regionu, miasto Čadca. Stanowi ono bazę wypadową wielu ciekawych tras turystycznych.
Najbardziej interesującą budowlą Čadcy jest niewątpliwie późnobarokowy kościół św. Bartłomieja z 1734 roku. Aż raził świeżością odnowienia.



















Ogólnie zabudowa miasta również ciekawa, choć peryferia jednak są dość zaniedbane.


















Jeszcze tylko słowackie ciasteczko i kawa i...



kierujemy się na wschód ku leżącej u stóp Wielkiej Raczy wsi wypoczynkowej Oščadnica założonej na prawie wołoskim w końcu XVIII wieku. Dzisiaj to prężny ośrodek sportów zimowych.









Jednak warte odwiedzenia są tutaj szczególnie dwa miejsca. Pierwsze to pałacyk myśliwski wybudowany przez junkra hrabiego Ballestrema na początku XX wieku. 









Obecnie mieści się tu galeria sztuki. Pałac otoczony jest niewielkim parkiem, gdzie można spotkać szereg współczesnych tzw. instalacji.



















Drugie miejsce to oszczadnicka Kalwaria ufundowana przez mieszkańców z wdzięczności za ocalenie w czasie walk w 1945 roku.
Kalwaria ulokowana jest na dość wysokim wzgórzu, na którego szczycie postawiono kamienny kościół. Kolejne stacje drogi krzyżowej zbudowano na końcach krętej serpentyny prowadzącej do kościoła.




















Budowę rozpoczęto już w 1946 roku, a poświęcenie 
całości miało miejsce 15 sierpnia 1948 roku. Miejsce utrzymane jest w wielkim porządku, ukwiecone nawet o tej jesiennej porze roku. Od kilkudziesięciu lat 15 sierpnia do tego miejsca dociera coroczna Pielgrzymka Kysucka.








Wyraźnie daje się odczuć jak bardzo katolickim narodem są Słowacy. U podnóża Kalwarii około 15:00 zebrała się grupa kobiet, aby odmówić Różaniec, a może i Koronkę do Miłosierdzia. Widać nie miały tyle sił, aby wspiąć się na kalwaryjskie wzgórze, więc usiadły na ławeczkach otaczających tzw. siłownię pod chmurką.



Również farny kościół w  Oščadnicy  jest bardzo zadbany.








Do Istebnej wróciliśmy przez Zwardoń i Laliki zamykając zaplanowaną kysucką pętlę.