piątek, 20 października 2017

Pałac Rybna w Tarnowskich Górach

Wracam do mojego planu zwiedzania śląskich zamków i pałaców.
Niestety dalsza część tegorocznego września nie była już tak łaskawa i kolejny wypad mógł się udać dopiero w październiku. W pogodną, październikową niedzielę na tapecie znalazł się pałac w Rybnej, którego dotąd nie udało mi się jeszcze nigdy zobaczyć.


Historia pałacu w Rybnej nie jest zbyt długa i co ciekawe bardziej burzliwe są powojenne dzieje tego obiektu niż jego losy wcześniejsze.
Murowany pałac w mieszanym stylu późnobarokowym i klasycystycznym wybudowała rodzina Warkoczów w 1796 roku. Potem kolejno, poprzez dziedziczenie, przechodził w ręce rodzin Chrząszczewskich, a następnie Kosickich. Ci ostatni sprzedali pałac w 1922 roku.
W latach trzydziestych XX wieku w pałacu znajdowała się siedziba Związku Strzeleckiego, a w czasie II wojny został przejęty przez Donnersmarcków z Brynka i przeznaczony na archiwum.

Po wojnie się zaczęło… Najpierw wydzielono w pałacu mieszkania komunalne, co doprowadziło do ogromnej dewastacji. Dopiero w latach siedemdziesiątych obiekt został wyremontowany i przywrócono mu dawny wygląd.
W latach osiemdziesiątych przejęty został przez Stowarzyszenie Polskich Artystów Muzyków, którzy utworzyli tu dom pracy twórczej. Cotygodniowe koncerty urządzane tutaj cieszyły się dużą popularnością. Niestety po przemianach politycznych muzycy nie byli w stanie utrzymać obiektu i został przejęty przez władze miasta Tarnowskie Góry, na terenie którego się właśnie znajduje.
Kolejno działało tu Regionalne Centrum Kultury, które rozszerzyło działalność artystyczną o usługi hotelarskie i gastronomiczne, potem przekształcono je w spółkę z udziałem miasta, a obecnie działa w randze instytucji kultury o nazwie „Pałac w Rybnej”.

W pałacu odbywało się tego dnia jakieś spotkanie, może biznesowe, więc nie dało się zbyt dokładnie obejrzeć wnętrza. Mam więc głównie zdjęcia z zewnątrz.















Trochę rozczarowało mnie otoczenie, takie zabałaganione i zaniedbane. Miejsca po dawnych fontannach przydałoby się przywrócić dawnemu wyglądowi.














Te ruiny zwyczajnie „straszą”.






Może w sezonie jest tu większy porządek.


Nie skorzystaliśmy z usług restauracji i wybraliśmy się na kawę do centrum Tarnowskich Gór. Rynek w to słoneczne popołudnie prezentował się pięknie, 


























a deser w Lodziarni Monte Negro uznam za wyśmienity!


1 komentarz: