poniedziałek, 11 września 2017

Pałac Donnersmarcków w Nakle Śląskim



Wrzesień 2017 raczy nas dość pogodnymi weekendami, które warto wykorzystać na krajoznawcze wycieczki. Dziwi mnie cotygodniowy owczy pęd mieszkańców Śląska w Beskidy czy nawet Tatry, kiedy pod bokiem mamy tak piękne, godne odwiedzenia miejsca. Mam tu na uwadze przede wszystkim śląskie zamki i pałace, ale i inne obiekty czy plenery  warte są zobaczenia. Postanowiłam więc wolne weekendy poświęcić na wypady w miejsca jak dotąd mi nieznane.


Jak postanowiono, tak zrealizowano i jako pierwszy kierunek wybrane zostało Nakło Śląskie z niezbyt starym pałacem wybudowanym w 1858 roku przez Donnersmarcków wywodzących się z siemianowickiej linii tej rodziny.



Samo Nakło Śląskie znane jest z dokumentów już od XIV wieku. Miało być ponoć siedzibą średniowiecznych rycerzy, którzy zamieszkiwali postawiony tutaj ziemny gródek z wieżą obronną. Wymienia się m.in. takie osoby, jak Franko z Nakła czy Jan Nakielski. Jeszcze w XVI wieku mógł tutaj istnieć zamek rycerski.


W rękach Donnersmarcków  dobra nakielskie znajdowały się od XVII wieku. I właśnie wywodzący się z tego rodu Hugo I z Siemianowic, jeden z najbogatszych magnatów przemysłowych Śląska, wzniósł pałac w Nakle Śląskim. Początkowo miała to być tylko letnia rezydencja, lecz najstarszy syn Hugona – Łazarz IV obrał pałac za siedzibę główną. 
Architektonicznie styl budowli nawiązuje do neogotyku angielskiego i czyni ten obiekt bardzo oryginalnym wśród innych pałaców śląskich magnatów. 













Łazarz IV wybudował w pobliżu pałacu kościół parafialny, 


a jego żona Maria założyła prowadzony przez Boromeuszki Dom Sierot. Obecnie w budynku mieści się Dom Pomocy Społecznej.



Po II wojnie pałac podzielił los wielu innych na tych ziemiach, czyli został prawowitym właścicielom odebrany. Na szczęście nie uległ zniszczeniom zewnętrznym, gdyż przeznaczono go na siedzibę szkoły rolniczej. Niestety wewnętrzna „modernizacja” z czasów szkolnych wciąż jest widoczna, jak np. usytuowanie toalet w bezpośrednim sąsiedztwie kaplicy  Donnersmarcków.





Po sześćdziesięciu latach funkcjonowania szkoła została przeniesiona do nowych budynków w pobliżu pałacu. Obiekty szkolne są zadbane i poprawnie wkomponowały się w nakielski krajobraz.







Od 2006 roku pałac stał się placówką kulturalną, a od 2013 roku działa tutaj Centrum Kultury Śląskiej, dzięki któremu można powiedzieć pałac mocno „stanął na nogi”. Kompleksowy remont znacznie poprawił wygląd pałacowego wnętrza, a niektóre pomieszczenia wyglądają niemal jak dawniej.  Odkryto interesujące elementy dekoracyjne: boazerie, balustrady czy sufitowe sztukaterie. 

















 





Warto zajrzeć do bardzo interesującego pomieszczenia wyposażonego w słynny sejf Donnersmarcków, gdzie przechowywane były środki pieniężne z ich działalności przemysłowej, a podobno też te, pochodzące z wyścigów konnych. 



W pałacu jest przede wszystkim miejsce na organizowanie wystaw. Aktualnie można zwiedzać wystawę prac profesora Katedry Malarstwa Instytutu Sztuki w Cieszynie Tadeusza Rusa. Wystawione obrazy łączy wspólny mianownik tzw. mitologizacji w malarstwie. Szczerze mówiąc prezentowane obrazy nie bardzo były w moim guście.











Druga ekspozycja pod hasłem „Rozmowy… czyli co widzę, gdy zamykam oczy…” to propozycja autorskich wizji kilku artystów. Przede wszystkim wystawione są zdjęcia, ale także trochę nietypowo zestawione projekty, jak np. koronki na węglowych bryłach. Czegoś takiego jeszcze nie widziałam…









Zaś bilet uprawniający do zwiedzenia wszystkiego kosztował nas, jako już seniorów, tylko 3 złote.


Centrum Kultury Śląskiej realizuje długofalowo bardzo ciekawy projekt poświęcony wnikliwemu badaniu historii tzw. szlachty śląskiej. Zbierane są więc pamiątki dotyczące nie tylko Donnersmarcków, ale i innych znamienitych rodów posiadających swoje siedziby na Śląsku. Bardzo przejrzyście skomponowane tablice zawierają opisy i zdjęcia poszczególnych rodzin.




Powstała także publikacja, gdzie te wszystkie informacje i fotografie zostały zamieszczone. Można ją nabyć w bardzo przystępnej cenie zaledwie 15 złotych. A naprawdę warto.


Pośród organizowanych w Nakle imprez warto zwrócić uwagę na Weekendy Szlacheckie. Dotąd zorganizowano cztery takie spotkania, na które zapraszani są także potomkowie śląskiej szlachty. 


Wciąż funkcjonuje tytuł pana na pałacu w Nakle, który aktualnie przysługuje hrabiemu Andreasowi Henkel von Donnersmarck. Hrabia  wraz z małżonką księżniczką Joanną i innymi członkami rodziny odwiedził Nakło 15 maja 2015 roku w czasie II Weekendu Szlacheckiego. 


Hrabia na co dzień mieszka w Austrii, w pałacu w Wolfsbergu. 




Pałac Donnersmarcków w Nakle otoczony jest niewielkim parkiem, dość zadbanym, choć można pokusić się o więcej starania w tym względzie. 









Za to kościół parafialny pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa w Nakle, a właściwie jego otoczenie, to istne cudo. 










Niestety kościoła w środku, w to sobotnie popołudnie, nie dało się zobaczyć. 





Nie dało się też dowiedzieć, co to za budynek. Też niestety zamknięty.





Teraz już wiem, że jest to Mauzoleum Donnersmarcków.

Za to bez problemów można dowiedzieć się, że:



Taki znak czasów…

Trzeba także nadmienić, że atutem Nakła jest również jego położenie na szlaku innych popularnych pałaców na Śląsku. Chodzi o trasę Świerklaniec - Rybna - Brynek - Kamieniec - Szałsza - Stare Tarnowice. 


Trochę zmęczeni zwiedzaniem i spacerowaniem musimy coś zjeść. Już poprzedniego dnia planując wycieczkę zapytałam wujka Google o takie możliwości w Nakle. Udało mi się wyszukać Pizzerię "Fermarsi" i restaurację o nazwie „Smakosz”.

Dopiero z pomocą GPS-a znaleźliśmy pizzerię. Muszę stwierdzić, że bardzo miłe miejsce, pizza z owocami morza bardzo smaczna i ceny przystępne. Jednak usytuowanie na uboczu, brak reklam przy głównej ulicy powoduje, że niestety byliśmy jedynymi klientami. A szkoda…





Natomiast restauracji „Smakosz”,  gdzie chcieliśmy zjeść deser, w ogóle nie znaleźliśmy.  Coś z reklamą w Nakle kiepsko.  Za to nie zabrakło przy głównej ulicy



Kawę i coś do niej zaliczyliśmy dopiero w Piekarach. I tym samym weekendowy wypad okazał się bardzo udany!

4 komentarze:

  1. Miło, że Pani zachęca do zwiedzenia pałacu w Nakle Śląskim, ale w opisie znalazło się kilka poważnych nieścisłości. 1. Kaplica nie pełni funkcji toalety, ale sali wystawienniczej. Toaleta istniała w czasach, gdy w pałacu funkcjonował internat szkoły rolniczej, czyli dawno, dawno temu. 2. Pałac przeszedł tak gruntowną renowację w latach 2010-2012, łącznie z wymianą niektórych stropów, że co było do odkrycia, zostało już odkryte. 3. Poza salą sejfową i "Salonikiem hrabiego" nie odtwarza się dawnego wystroju, ponieważ pałac pełni rolę galerii, a nie muzeum. 4. W sejfie przechowywano nie tylko pieniądze z wyścigów, to tylko domniemanie - Henckel von Donnersmarckowie byli magnaterią przemysłową i ich dochód pochodził przede wszystkim z inwestycji przemysłowych i rolniczych. 5. Zamek w Wolfsbergu, nabyty w XIX w. przez Hugona I, nie był siedzibą rodową, gdyż nakielscy Donnersmarckowie wywodzą się z linii siemianowicko-bytomskiej i ich rodowy pałac znajdował się w Siemianowicach. 6. Los pałacu może się różnie potoczyć - może to prawda, ale rodzina Donnersmarcków zrzekła się praw do budynku w 1990 r. Pani wpis sugeruje ewentualne roszczenia rodu, co jest supozycją raczej zbyt daleko idącą. 7. Liczba szlacheckich weekendów wynosi 4 (2014, 2015, 2016, 2017).

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję za cenne uwagi. Postaram się jak najszybciej skorygować powyższy tekst. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Cenne uwagi, chyba kogoś z pracowników, lecz wpis dowodzi fascynacji obiektem, tym, co tam zrobiono. Autorka opierała się (sądzę) głównie na Internecie, stąd błędy. Jednak uważam, że chwała jej za chęć rozpropagowania obiektu. Ależ z nas malkontenci.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zgodnie z sugestiami dokonałam poprawek w mojej relacji z odwiedzin w nakielskim pałacu. Proszę wziąć pod uwagę, że moje teksty są luźną kroniką osobistych podróży i wycieczek dalszych i bliższych. Informacje, którymi wzbogacam swój tekst znajduję głównie w Internecie (jak to zauważył piszący w poprzednim komentarzu), a tam jak widać także jest sporo błędów, niestety...

    OdpowiedzUsuń